Szykuje wpis już od jakiegoś czasu i nie umiem go skończyć. Miałam już kilka kolekcji
zdjęciowych na dane tematy, ale stary laptop w końcu padł i ratowałam bardziej
potrzebne mi pliki.
Postanowiłam, że zrobię kilka osobistych, może egoistycznych
wpisów na temat mojego mieszkanka w Anglii, o jego wadach i zaletach oraz
poprawkach, a potem przyjdzie czas na bardziej wymyśle tematy.
Zacznę od tego, że kiedy wynajęliśmy ten flat (10.04.15) od
razu zrobiłam kilka projektów i zaplanowałam już, które meble z Ikei chcę
zamówić. Wybraliśmy Ikeę ze względu na ceny. Wszystkie meble mamy nowe, a nie wydaliśmy
więcej niż 2 tysiące funtów (nie wlicza się mebli kuchennych i sanitarki w
łazience). W sklepach charytatywnych czy z carbootów wyszło by nas umeblowanie
taniej, ale ciężko byłoby znaleźć coś w jednym stylu, zaś w innych sklepach
meblowych wyszło by nas to wszystko z pewnością o wiele drożej.
Wpierw wszystko było zaprojektowane mniej więcej tak:
Rzut mieszkania:
Okazało się, że nie wszystkie meble są dostępne w sklepie,
więc musieliśmy troszkę poczekać. Mieliśmy jedynie materac, aby nie spać tyle
tygodni na ziemi. Wybraliśmy Hovag medium firm, bez sprężyn, aby można go było
przetransportować bez problemu naszym samochodem. Aby materac „wyprostował się” do odpowiednich
sobie rozmiarów należy go pozostawić na 72 godziny. My spędziliśmy ten czas na
wycieczce z przyjaciółmi w Londynie. Po powrocie ciężko jednak było żyć bez
mebli. Wyobraźcie sobie powrót z pracy po 12h i nie ma się nawet gdzie usiąść,
a posiłkami jedliśmy trzymając talerz na
kolanach lub na stojąco.
Paczki z Ikei przyszły nam w niedziele 26.04 i zajęły nam cały salon. Panowie pomogli
wnieść kartony, a na koniec powiedzieli: „Powodzenia w składaniu” haha. Przez to,
że pracujemy zazwyczaj cały dzień, a w tamtym czasie miałam dodatkowo kilka
tygodni na popołudniową zmianę, ja składałam mniejsze meble z rana, a mąż
popołudniami.
Składanie zajęło nam prawie cztery dni, bo wszystko musieliśmy
robić na raty. Chciałam uwinąć się z tym jak najszybciej, bo na 1 maja
lecieliśmy na wesele do mojej kuzynki i chciałam mieć już kilka zdjęć porobionych,
aby pokazać rodzicom:
A w tym tygodniu po sprzątaniu wygląda u nas mniej więcej
tak:
Nastąpiły małe zmiany jak np. moje biurko w sypialni. O
wszystkim napiszę następnym razem. Nadam temu chyba tytuł „Wady mojego mieszkanka”
:D. Do łazienki nie wprowadziłam żadnych zmian oprócz kosmetyków i dywaniku,
więc zdjęć brak. Wiem, że niewiele rzeczy przybyło od naszego wprowadzenia się,
ale pochwalę się, że 2 tygodnie po weselu kuzynki okazało się, że w końcu
jestem w ciąży . W końcu po trzech latach czekania! Szczęściara! Więc odkładamy
trochę kasy, bo i trzeba będzie urządzić miejscówkę dla naszego maluszka, więc
nastąpią małe zmiany, dlatego nie rozpędzam się z dodatkami.
Pozdrawiam,
Patrycja
Wszystkie zdjęcia i projekty są mojego autorstwa.
Projekty nie są wyrenderowane, ani ukończone tak jak powinny,
ale tyle mi wystarczyło, aby wiedzieć, że wszystko się pomieści :)
Proszę wybaczyć nieprofesjonalizm.