poniedziałek, 24 października 2016

Dom (nie)bezpieczny dla dziecka

Planowałam już ten wpis chyba odkąd Alinka się urodziła. Jednak nigdy go nawet nie zaczęłam. Końcem wiosny stwierdziłam, że przyjdzie na niego zwyczajnie czas, kiedy Mała zacznie raczkować. Dziś ma już prawie 10 miesięcy i raczkowania są tylko próby... Muszę się jednak przyznać, że wpis ten robię jakoś przez dwa tygodnie i jej pełzanie zaczyna być coraz szybsze. Myślałam już o tym nie raz, ile w domu trzeba pozmieniać i poprzestawiać, aby nie zrobiła sobie krzywdy. Pisząc ten wpis postanowiłam też przy okazji wprowadzać punkty w życie - i chyba dlatego to pisanie tyle trwało.



Niemowlę, które niemal cały czas leży w końcu się przewróci czy to na brzuszek czy to na plecki - dlatego warto pilnować, aby czasem nie sturlało się z wyższej wysokości, nie spadło z łóżka czy sofy. Kiedy dziecko zaczyna siedzieć, lubi bawić się swoimi zabawkami, ale też sięga ręką po to czego nie wolno. Będzie to Twój telefon, aparat, pilot od telewizora, gazety, folie, a nawet zużyte chusteczki higieniczne. Wtedy warto pilnować, aby w zasięgu ręki nie znalazły się niebezpieczne przedmioty, a nawet rzeczy typu rodzynki czy dokumenty (branie ich do buzi, namoczenie). Nie jest to takie ciężkie jak się wydaje, ale później, gdy maleństwo zaczyna się przemieszczać, jest coraz gorzej. Jeśli mieszkanie nie jest odpowiednio zabezpieczone - wypadek jest niemal pewny. Dom jest dla dziecka pełen niespodzianek, ale i pełen pułapek.




Przygotowując przestrzeń dla raczkującego i chodzącego maleństwa przemyśl i zadbaj o:


Sznury przy zasłonach - powinny być podwiązane w taki sposób, aby dziecko się w nie nie zaplątało.

Przewody elektryczne - schowaj na przykład za meblami, żeby maluch nie brał ich do ust, a także aby za nie ciągnął i nie zrzucał na siebie przedmiotów, na przykład lamp.

Gniazdka - zabezpiecz je specjalnymi wkładkami, aby dziecko nie włożyło w nie mokrego palca.

Meble - sprawdź czy są stabilne, czy nie przewrócą się na bobasa. Przytwierdź je do ścian.

Szuflady w komodach - zawsze je zamykaj. Przymocuj komodę do ściany. Dzieci lubią wchodzić do szuflad, co może spowodować przewrócenie się mebla na dziecko.

Popielniczki - stawiaj daleko od dziecka. Najlepiej zrezygnuj z palenia.

Rośliny domowe - nie pozwalaj dziecku zbliżać się do roślin. Niektóre z nich są trujące i niebezpieczne. Najlepiej pozbądź się trujących roślin doniczkowych.

Grzejniki, kominki, piece - zabezpiecz je w okresie grzewczym na przykład specjalnymi barierkami, żeby dziecko się nie poparzyło.

Schody - zamontuj bramki (płotki) na szczycie schodów i na trzecim stopniu od dołu.

Barierki i poręcze - odległość pomiędzy nimi nie powinna przekraczać 5 centymetrów i muszą być dokładnie zamocowane.

Obrusy - zlikwiduj do czasu kiedy dziecko zrozumie, że nie wolno ich ściągać.

Stoliki ze szklanym blatem -  odstaw na jakiś czas, albo przykryj ciężką matą.

Ostre brzegi i rogi stołów, szafek itp. - zakryj specjalnymi miękkimi nakładkami.

Przesuwające się dywany - unieruchom je podklejając specjalną taśmę antypoślizgową.

Kafle na podłodze - napraw te, które są luźne.

Większe drobiazgi - dziecko jest silniejsze niż myślisz, odłóż bibeloty tam, gdzie dziecko ich nie dosięgnie.

Kuferek na zabawki - powinien mieć lekkie wieczko i bezpieczne zapięcie (lub nie posiadać wieczka).

Przedmioty porozrzucane na podłodze - wycieraj na bieżąco rozlane płyny i zbieraj resztki jedzenia, śmieci i gazety.

Garaż i piwnica - nie wpuszczaj tam dzieci ze względu zatrucia się niebezpiecznymi substancjami i zranienia ostrymi narzędziami.

Wszelkie miejsca gdzie przechowujesz niebezpieczne lub cenne przedmioty - odgródź barierkami lub bramkami.





Aby odpowiednio się do tego przygotować:

spróbuj zasięgnąć wzrokiem niebezpieczeństwa jakie czekają na Twoje maleństwo od ziemi do metra w górę. Zwróć szczególna uwagę, na to gdzie przechowujesz przedmioty takie jak:

  • ostre narzędzia jak nożyczki, noże, żyletki i inne ostrza, 
  •  przedmioty, które nadają się do połknięcia, korale, agrafki, przedmioty o średnicy mniejszej niż 2 centymetry,
  •  pióra, długopisy i inne przypory biurowe,
  •  plastikowe torebki, siatki, reklamówki
  •  przedmioty palne, zapalniczki, zapałki, papierosy,
  •  narzędzia stolarskie, a także farby, rozpuszczalniki,
  •  zabawki należące do starszego rodzeństwa, chodzi o te, które mogą stanowić zagrożenie dla dzieci poniżej 3 roku życia (mające ostre krawędzie, drobne elementy),
  •  małe okrągłe baterie stosowane przykład w zegarkach,
  •  imitacje z wosku,  gumy,
  •  środki czyszczące,
  •  szkło, porcelanę i inne tłuczące się przedmioty,
  •  żarówki,
  •  biżuterię, koraliki, pierścionki, kolczyki,
  •  pasty do butów,
  •  perfumy i inne kosmetyki,
  •  karma dla zwierząt, a także rodzynki i orzeszki,
  •  broń i amunicja,
  •  kwasy i inny środki chemiczne i owadobójcze,
  •  alkohole,
  •  sznurki, tasiemki,
  •  witaminy i leki,



Dobre rady:
  • nie kupuj środków czystości w kolorowych, atrakcyjnych dla Twojego dziecka opakowaniach,
  • kupuj środki chemiczne w opakowaniach z zabezpieczaniem przed dziećmi (nie będzie umiało ich otworzyć),
  • zawsze odkładaj na swoje miejsce niebezpieczne środki chemiczne,
  • nigdy nie przesypuj i nie przelewaj płynów do pojemników po jedzeniu,
  • unikaj imitacji produktów spożywczych z wosku lub ze szkła,
  • wszelkie niebezpieczne substancje, których nie używasz, pozbądź się z domu (nie tylko do domowego śmietnika!)
  • w miarę możliwości wybieraj substancje jak najmniej szkodliwe,
  • najlepiej na każdy pojemnik naklej naklejkę "trucizna". Jeśli nie masz takich naklejek, naklej "X " czarną taśmą. Twoje dziecko szybko nauczy się, że to produkty szkodliwe.




Kuchnia:

  • zamykaj wszystkie szafki na specjalne zasuwki, chwytaki, ale możesz przydzielić dziecku szafkę w kuchni, w której znajdą się garnki i kubki, którymi może się pobawić,
  • gotując odwracaj rączki patelni i rondelków  w kierunku ściany,
  • zabezpiecz pokrętła gazu,
  • nie sadzaj dziecka  na stole w pobliży urządzeń elektrycznych
  • nigdy nie zostawiaj gorących napojów, bądź miski z gorącą zupą, blisko krawędzi stołu,
  • worki i torby foliowe powinny być odpowiednio schowane tak samo jak pudełka z folią czy pergaminem (te mają ostre krawędzie),
  • starannie zamykaj worki z śmieciami,
  • wycieraj kałuże na podłodze by uniknąć poślizgu,
  • opróżniaj wiaderka z brudną wodą.




Łazienka:
  • nie trzymaj wacików, lakierów do paznokci, zmywaczy, perfum i innych kosmetyków w dolnych szufladach lub szafkach,
  • nie używaj (i nie pozwalaj nikomu używać) suszarki do włosów i innych elektrycznych przedmiotów podczas kiedy dziecko się kapie,
  • trzymaj elektryczne przedmioty z daleka od dziecka, by nie mogło ich włączyć lub bawić się nimi, wyciągaj zawsze wtyczki z kontaktów,
  • na dno wanny lub brodzika kładź maty antypoślizgowe,
  • bojler nastawiaj na około 50 stopni Celsjusza, nie więcej,



Rośliny:
  • umieszczaj je wysoko, z dala od zasięgu rąk dzieci, które lubią wkładać je do buzi, zwróć uwagę na to, by nie dosięgały także liści i pnączy puszczających się w dół,
  • najlepiej pozbądź się wszelkich trujących roślin z domu,
  • nawet rośliny, które nie są trujące powinny być usytuowane z dala od zasięgu rąk dzieci, aby nie strąciły ich na ziemię lub na siebie.



Pamiętaj

Nie wystarczy jedynie odciągać uwagę dziecka od niebezpieczeństw, nie wystarczy tez wszystko pochować, ważne jest, aby pokazywać malcowi czyhające na nie niebezpieczeństwa, pokazując na niebezpieczne przedmioty, które go interesują i mówić "Au" lub "Siii". Starszym dzieciom można już tłumaczyć, na przykład, że elektryki nie wolno łączyć z wodą. Kiedy będzie też na tyle duże, by mogło już samo przynieść do stołu ciepły (nie koniecznie gorący) kubek herbaty, czy zapalić zapałkę naucz je jak to robić w bezpieczny sposób.
Nie daj się też zwariować, pod Twoim czujnym okiem i przy Twojej pomocy, już małe dziecko może uczyć się korzystać nawet ze schodów, jednak kiedy nie ma Cię w pobliżu i nie masz czasu na naukę, nie zapomnij zamknąć bramek lub furtek bezpieczeństwa.




Jest wiele punktów w tym temacie, o których całkowicie nie pomyślałam (!) i zaczerpnęłam je z książki Heidi Murkof "Pierwszy rok życia dziecka."
Autorka pisze także o przedmiotach takich jak:
  • gwizdki - kuleczka może wypaść i udusić dziecko,
  • balony - dziecko może gwałtownie wciągnąć zbyt wiele powietrza i się udusić,
  • magnesy na lodówce należy umieść wysoko, poza zasięgiem rączek dziecka,
  • zadbaj odpowiednio o zabezpieczenia przeciwpożarowe: 
- nie pal w domu papierosów,
- zadbaj o alarm przeciwpożarowy i wykrywacze dymu,
- nie przechowuj w domu łatwopalnych śmieci i substancji,
- zadbaj o bezpieczeństwo w okolicy kominka lub piecyka (przedmioty, które mogą zająć się ogniem powinny znaleźć się w bezpiecznej odległości od ognia),
- zapalone świeczki umieszczaj w bezpiecznych miejscach, by dziecko ich nie strąciło na ziemię,
- w pomieszczeniach szczególnie narażonych na pożar (kuchnia, garaż, miejsce przy kominku, pomieszczenia z piecem centralnego ogrzewania) trzymaj koce przeciwpożarowe i gaśnicę.




Okej, pisałam i przekładałam rzeczy w swoim domu... Trwało to z dwa tygodnie. Czy mi się udało?  Niekoniecznie. Wiele rzeczy wciąż znajduje się w szufladach umieszczonych zbyt nisko. Poprzekładam je tak, by wybrać mniejsze zło. Ciężko mi wygospodarować miejsce na różne przedmioty, bo nie mamy w ogóle półek, a jednak większość szafek znajduje się w zasięgu rączek córki. Na razie nie stara się ich otwierać, ale wiem, że przyjdzie na to czas.

Jeszcze obejrzę szuflady w łóżku. Zabezpieczenia kontaktów już są, a zabezpieczenia na otwieranie drzwi do szaf  chcę wymienić na inne, bo te które kupiłam, nie sa najlepsze.

Co do komórki, gdzie trzymam chemię, staram się pilnować siebie, że na pewno zamykam zawsze do niej drzwi. Środki czyszczące i żrące wylądowały u góry na wykonanej przeze mnie półce. Myślę, że jest to dobre rozwiązanie, bo piec jest ciepły, a dwie substancje moją oznakę łatwopalności, dlatego nie chciałam, by miały bliski kontakt z piecem. Pozostały mi jeszcze czyste gąbli, szmatki i szczotki, które co jakiś czas wymieniam na nowe, ale musze wymienić puduło, bo to jest dosłownie 3mm za szerokie.

W kuchni w dolnej szafce wyciągnęłam takie ostre przedmioty jak wykałaczki, korkociąg czy tarka do tarcia i przełożyłam w inne miejsca. W salonie szufladkę, w której trzymałam kolorowe wstążeczki zastąpiłam ścierkami i poszewkami na jaśki.

Musze jednak przyznać,że choć od dwóch tygodni staram się dokładnie przygotować dom dla Ali, to ona jak już do czegoś dopełza, to jest to stopka pod drzwi, która trzyma je otwarte. Nie zostaje mi więc nic jak bacznie obserwować i nie zostawiać bez opieki. Dlatego wybaczcie jak mnie coś dłużej nie będzie ;)



 

A jak było u Was z przygotowaniami na buszujące po całym domu dziecko?
Myślę, że wypadków nie da się uniknąć, ale warto starać się im zapobiegać. 

Przyszli rodzice - jakie macie największe obawy, jeżeli chodzi o przygotowanie domu?



Pozdrawiam,
Patrycja


Tym razem zdjęcia pochodzą z darmowych bibliotek.

34 komentarze:

  1. Interesujący post! Pozdrawiam serdecznie!:))

    xxBasia

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobry post, moja koleżanka korzystała z większości rad, które podałaś. To prawda dom jest pełen niebezpieczeństw, jedna nieuwaga albo nie odpowiednia rzecz i już są tego konsekwencje.
    Moja koleżanka zamontowała specjalne zatrzaski do szuflad i półek, żeby dziecko nie mogło ich otworzyć i to działało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam takie zatrzaski w planach, bo chyba tych przewracający się mebli obawiam się najbardziej. Co prawda kiedy ja je sprawdzam pod względem niebezpieczeństwa wydają się stabilne, ale takie sytuacje się zdarzają i będę zdarzać, jeśli nie zadbamy o bezpieczeństwo.

      Usuń
  3. Wszystko mi się przypomniało - choć na dużą część rzeczy nadal muszę uważać, bo moje dzieciaki potrafią mieć szalone pomysły. W sumie najbardziej obawiam się żelazka - jakąś fobię mam, prasuję w sumie raz w tygodniu i to gdy mąż jest w domu, mu podaje rzeczy, które trzeba odwiesić, żeby mieć żelazko cały czas pod ręką... I stresują mnie meble, moje dzieciaki lubią czasem się wspinać, a u nich w pokoju nie mam możliwości przytwierdzenia ich do ściany. Większość niebezpiecznych rzeczy mam pochowanych - poza niciakiem, który stoi na ziemi, ale wiedzą, że to mamy i nie wolno - choć czasem próbują...
    a jak jadę do szwagierki, która ma schody bez barierki, to zastawiamy je meblami, by dzieciaki przypadkiem nie spadły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ogólnie prasuje mało, ale ostatnio kiedy prasowałam i Alinka była "wypuszczona" na pokój - złapała mi za kabel. Nic się nie stało, ale postanowiłam już przy niej nie prasować. Mebli też nie mamy przytwierdzonych i tego się obawiam najbardziej. To może być chwila moment, kiedy wejdzie do szuflady i się na nią cała komoda przewróci. Na razie jeszcze nie dorosła do ich otwierania. W planach mam zakupienie specjalnych "chwytaczy" uniemożliwiających otwieranie.

      Usuń
    2. Moja siostra kiedyś tak na siebie mebel przewróciła, ale poza strachem nic jej się nie stało, teraz ten mebel ja mam u siebie w domu - ale na szczęście mam w nim inne rzeczy niż moi rodzice (kiedyś w najwyższej szufladzie było pieczywo - a ona chciała kanapkę) - więc mam nadzieję, że nie będą w niej nic szukać. Ja prasuję zazwyczaj w niedzielę wieczorem, a Mężu pilnuje dzieci :P

      Usuń
  4. Gdy pojawia się dziecko, trzeba na własny dom popatrzeć zupełnie innymi oczami. Wiele przedmiotów codziennego użytku, mebli czy roślin może stanowić zagrożenie dla dziecka, a nam to nawet do głowy nie przyjdzie... do czasu kiedy małe rączki po to sięgną.... Najlepiej dziecka w ogóle nie spuszczać z oczu. ;-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, tylko czy tak się w ogóle da :D Myślę, że nie do końca można uchronić dziecko przed drobnymi wypadkami, za to przed poważniejszymi myślę (mam nadzieję!), że można :)

      Usuń
  5. to prawda, mnóstwo może być niebezpiecznych rzeczy, nie tylko w domu ale i wokół, jednak trzeba zachować zdrowy rozsądek i czasem dać się "sparzyć"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale najlepiej niech to będzie pod okiem rodzica i w miarę "bezpieczne". Ten post ma pokazać ile niebezpiecznych przedmiotów w domu przechowujemy i to od nas zależy czy są one w zasięgu rączek dzieci. Leki, chemikalia, ostre narzędzia czy alkohole. Jasne, że korale czy gwizdki będą należeć do grupy mniejszego ryzyka.

      Usuń
  6. Taki raczkujący bobas to sama słodycz o ile nie rozrabia za nad to ;)
    Moja mama do dziś wspomina jakie miała szczęście gdy ja byłam dzieckiem, bo kiedy moje ciotki miały cały dom skrzętnie pozabezpieczany, u nas nie było takiej potrzeby bowiem byłam totalnie pozbawiona potrzeby ryzyka i czego miałam nie ruszać nie ruszałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam, że takie dzieci nie istnieją :D Moją córka na razie się na taką dzidzię nie zapowiada.

      Usuń
  7. Jak będę miała już swoją dzidzię to wrócę do tego postu :) Teraz podeślę go koleżance :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja dla swojego malucha wykonałem całą tablicę przełączników, zamków, kluczy, gniazd i innych, bo jak tylko coś małego wziął do dłoni, zaraz próbował znaleźć dla tego miejsce w potencjalnie niebezpiecznym miejscu. A dzięki tablicy, na której zamontowałem typowe dla domu zagrożenia, uczę go, co i w jaki sposób obsługiwać.

    Pozdrawiam serdecznie, Michał.

    PS. Świetny blog!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uuu to kawał dobrej roboty też odwaliłeś :) Pozdrawiam również :)

      Usuń
  9. Myślę, że odwaliłaś kupę dobrej roboty! Naprawdę bardzo dobry post, kompendium wiedzy dla rodziców. Ale tak się zastanawiam czy takie zbytnie chuchanie na dziecko jest dobre. Wiem, nie mam dziecka, więc nie wiem jaki to stres dla rodziców, gdy dziecko zrobi sobie krzywdę... Jednak wspominając swoje dzieciństwo - nie było żadnych barierek na schody, ochraniaczy kantów szafek itp. - wiem, że nie zawsze jest to potrzebne... Oczywiście trzeba dziecku tłumaczyć, ale nie można dać się zwariować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stres dla rodziców jest - przynajmniej ja mam. Jasne, że nie można dać się zwariować. Ciężko jest mi pozwolić Małej, by się oparzyła czy przewróciła. Jasne, że jakieś drobne wypadki już miała. Ale pokopanie prądem, wylanie na siebie wrzątku, czy wypicie chemikaliów... to już nie przelewki. Nie wiem czy słyszałaś, że w Anglii te barierki na schody są obowiązkowe. U mnie schodów nie ma, jedynie na klatce schodowej, przypuszczam, że za kilka miesięcy wezmę Alinkę i ją pouczę samą wspinać się po schodach :)

      Usuń
  10. Juz przerabiałam ten temat jakiś czas temu, na szczęście mieliśmy wszystko pod kontrolą, bo tak jak piszesz - dzieciaczki są ciekawe świata i w domu czeka na nie sporo atrakcji, ale tez niebezpieczeństw. W każdym razie za kilka miesięcy znów przyjdzie mi się zmierzyć z tym tematem na nowo;-)))pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem będziesz już wiedziała na co najbardziej zwrócić uwagę :) A może i już pozostawały Ci pochowane niebezpieczne przedmioty :)

      Usuń
  11. Pamiętam jak przy pierwszym dziecku szalałam ze wszystkim w domu... A później szliśmy do kogoś w odwiedziny... i szalałam w tym innym domu by zapobiec różnym nieszczęściom;) Przy dzieciach trzeba mieć oczy dookoła głowy i starać się przewidzieć różne zachowania. A życie sobie;) Bo dziecko i tak coś dorwie o czym nsm się nawet nie śniło;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Widzę po mojej córce. Tyle zabawek dookoła, a ona sobie znajdzie to co nie wolno - haha

      Usuń
  12. Fakt, domy sa tak "naszpikowane" niebezpieczeństwem dla dzieci, że to aż przerażające!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I w dodatku ciężko to na tyle uporządkować by moc odetchnąć w spokoju.

      Usuń
  13. To jest niesamowite o ile rzeczy trzeba zadbać. I jakim cudem każdy człowiek przeżył jakoś dzieciństwo mimo tyłu pułapek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A potem taki człowiek dorasta i martwi się o swoje potomstwo hehe :)

      Usuń
  14. Fajnie tu u Ciebie muszę częściej tu zaglądać

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo wartościowy artykuł

    OdpowiedzUsuń