Nie raz chciałam napisać o tym jakie są różnice pomiędzy
Polską a Wielką Brytanią. Często jednak kierunkowało się to tak, że Polska
prezentowała się gorzej lub miała mniej atutów. Nie chciałam robić takiego
wpisu, bo nie uważam Polski za jakiś gorszy kraj (wtedy na pewno bym tutaj nie
wróciła). Myślę, ze Polska nie podąża dobra drogą rozwojową, i mogłabym poruszyć kilka tematów o tym jak niektóre
sytuacje / spawy wyglądały w Wielkiej Brytanii (lub w innych krajach) w innych
moich wpisach. Może kiedyś ktoś natrafi na te moje pisadło, a będzie to osoba,
która bardziej będzie miała wpływ na to by zmieniać niektóre aspekty w naszym
kraju. Dzisiaj o tym jak zapamiętałam Anglię. Poruszę różne kategorie oraz
pojawi się spora ilość zdjęć z naszych trzech ostatnich miesięcy w Anglii.
Architektura
Czyli to co lubię najbardziej i to za czym bardzo swego
czasu tęskniłam. Początkowo nie umiałam się do Anglii przyzwyczaić, każda
uliczka wyglądała tak samo. A to co mi się spodobało w architekturze
najbardziej to poszanowanie Brytyjczyków do tradycji, między innymi do cegły.
Większość starych budowli zachowała się także w bardzo
dobrym stanie. Zameczki, pałacyki czy ruiny mają poświęcony im bardzo
szczególny czas i pojawia się troska o najdrobniejsze detale. W zameczkach /
dworkach często znajdują się małe muzea, do których wejścia są za darmo, ale
jest także spora ilość do których wstęp sięga blisko 100zł za osobę. Mimo
wszystko nigdy nie żałowałam tych pieniędzy wnętrza są urządzone na bardzo
wysokim poziomie. Jednym z takich miejsc był zamek w Bolsower, gdzie wnętrza
miały za zadanie oddać charakter epoki renesansu. Tam każde piętro prezentowało
inny wiek, ale większość komnat pokryta była pięknie tkanymi gobelinami (przecież
nie było wtedy tapet). Na końcu podróży przez zamek można było zobaczyć na
zdjęciach jak przygotowano się i kto tkał te tkaniny! A w Szkocji w jednym z
zamku było osobne pomieszczenie i można było na własne oczy obserwować panią,
która wyplatała te wszystkie piękne cudowne wzory i krajobrazy. W innym zameczku stała suknia w której była
koronowana Elżbieta.
Wokół tych zadbanych
budynków był zazwyczaj park z piękną zieloną (zawsze krótką trawą). A w
najbliższej okoli ogrody danych dworów oraz zimowe ogrody (te w
przeszkleniach). Wszystko było zadbane i wszystkiemu był poświęcony czas co do
każdego centymetra. W ogrodach zielonych pięknie pachniało kwiatami lub przyprawami,
albo można było zobaczyć piękne tropikalne rośliny.
W ogrodach letnich można
było zobaczyć prawdziwy sad, zielnik lub dekoracyjne kwiaty, a także
zagraniczne okazy.
Wszystko bardzo dobrze przygotowane z nawiązaniem do danej
historii, bardzo dobra organizacja całości oraz dbałość o detale. Odwrotny
przykład w Polsce jest w mojej okolicy gdzie stary dworek, choć odnowiony i dzisiaj jest w
nim dom kultury, to jego cale obejście dzisiaj jest zwyczajnym parkiem, z
którego nie da się zaczerpnąć dawnego życia.
Stany domów:
W Anglii były gorsze niż w Polsce. Cienkie ściany, chłód, wilgoć
i notoryczne oszczędzanie na ogrzewaniu, przez co tworzyła się pleść. Szeregowki
to z kolei plus w postaci większego
metrażu, małego ogródka i miejsca parkingowego.
Szeregówki mijane gdzieś po drodze |
Szeregówki mijane gdzieś po drodze |
Matlock |
Usługi na parterach - zawsze się ładnie prezentują! Brak niepotrzebnego plastiku i chińszczyzny. Wiele oryginalnych produktów. |
Kwiaty często dekorowały wiele zakątków, okna, drzwi, a nawet całe budynki. |
Cmentarz |
Detal na cmentarzu. |
Matlock. Zanim wejdziesz do domu. Oto przykład pierwszego wrażenia w home stagingu :) |
Clumber Park. Domek ten służył chyba jako szatknia graczy w krykieta. Wciąż w użytku! |
Trzy powyższe zdjęcia to Nottigham rynek. |
Ludzie
Pamiętam Anglików jako ludzi bardzo uprzejmych. Przepraszają
za nic. Zawsze dziękują, proszą i przepraszają. Ja osobiście nigdy nie spotkałam
się z dyskryminacja choć słyszałam o takich incydentach.
Mieszanina kultur. W Anglii można spotkać ludzi o różnych kolorach
skory, różnych wzrostach czy wagach, a także rożnie się ubierających: może to
być muzułmanin idący w białej szacie, kobieta z niebieskimi włosami, pani w
burce, a nawet ktoś idący w piżamie prosto do tesko.
Ludzie są otwarci i różnorodni i każdy ma swój własny styl.
Nie przejmują się czyjaś opinią, mają własne zdanie. W Polsce wszyscy ubieramy
się podobnie, a jak już się ktoś ubierze nieco inaczej, to zostaje troszkę
wytknięty palcem, albo kiedy ktoś ma niebieskie włosy, starą spódnicę, czy kolczyki
na twarzy.
Tatuaże: chyba każdy
anglik ma tatuaże na ciele. I o ile zawsze chciałam mieć tatuaż, żeby się wyróżnić
tak w Anglii nie chciałam mieć tatuażu żeby się wyróżnić.
Praca
Anglicy są przywiązani do pracy. Często słyszałam o osobach które
zajmują stanowiska cale swoje życie. Np. operat jakiejś maszyny, nie wiem z
jaka stawka zaczynał, ale po latach stawka za godzinę jest już bardzo pokaźna,
z resztą ta osoba jest także już ekspertem swojej kategorii (stawka jest
wysoka, a nie rośnie wraz z minimalna krajową ;) )
Ogólnie jednak o Anglikach mówiono, że są leniwi i powolni.
Na wszystko mają czas. Wielu z nich nie chciało się pracować. Patrząc na bieg
czasu i zleconych przez rząd benefitów nie było to dziwne… Kiedy młody Anglik
nie zauważył, aby jego rodzice kiedykolwiek pracowali, sam nie chciał iść do
pracy…
Ogrody zimowe Chatsworth. |
Każdy skrawek musi być odpowiednio zagospodarowany. Chatsworth. |
Ogrody zimowe |
Clumber Park. Wewnątrz wiele donic i roślinności sadzone jak w szklarni. Na zewnątrz prawdziwe sady, warzywniaki, zielniki i rośliny. |
Clumber Park. . Temat pogody całkowicie pominęłam. Jak dla mnie angielska pogoda jest fajna: uczy tego, że nawet w deszczu mozna dobrze spędzać czas na zewnątrz. |
Clumber Park. Widok z ogrodów na ogród zimowy. Cudownie! |
Clumber Park. Warzywnik |
Krajobrazy
Anglia była uporządkowana. Były miasta, miasteczka, wsie i
bezludzia. W moim miasteczku nawet ulice były uporządkowane, były obszerne
osiedla lub ulice samych agencji ds. nieruchomości lub salonów samochodowych.
Wszystko poukładane. Miejscowości czyste, ale w takim sensie: brak brudu i
kurzu. Nie było nigdzie błota czy niepotrzebnych gruzów i wysypisk. Ale na
przykład Newcastle zapamiętałam całe w niepotrzebnych papierkach i śmieciach
walających się po chodnikach.
Park Narodowy Peak District (na ostatnich zdjęciach we mgle)
był cudowny. Przejeżdżało się przez małe miejscowości jak z filmów, a dookoła
były zielone wzgórza pełne pasących się owiec. Byliśmy nawet na spacerze
chodząc pomiędzy nimi. Plaże całkiem inne – puste i chłodniejsze. Trafialiśmy
zawsze na odpływ. Szczerze przyznam, że zapamiętałam
dużo starych domów oraz wiele bardzo ładnych i naturalnych krajobrazów. Nie
wiem, czy byłam gdzieś w nowoczesnym miejscu. Owszem były nowoczesne budynki,
ale dookoła były przeobrażane stare budynki w nowocześniejsze. O wszystko się
dba, nic nie ginie jeśli nie musi.
Samochody
Często można było spotkać wypasione nowoczesne fury, ale
także stare samochody, stare volkswageny czy fordy.
Są jeszcze dwie kwestie, o którym mogłabym zrobić osobne
wpisy, ale dzisiaj tylko krótko:
W New Castle |
Na zlocie starego Volkswagena V2 |
Na zlocie starego Volkswagena V2 - inny okaz. |
Edukacja
Dzieciaki nie chodzą z tornistrami, książki trzyma się w
szkole. Lekcje odbywają się zawsze w stałych godzinach dnia, co ułatwia
rozplanowanie dnia rodziców. Nie zadaje się zadań domowych (ewentualnie jakieś
drobne zadanie semestralne), dzięki czemu dzieci w domu spędzają czas
rekreacyjnie bawiąc się. Mózg potrzebuje odpoczynku. Podobało mi się to, że w
Brytanii dzieci są uczone mówić o własnych uczuciach i potrzebach, w Polsce
raczej musi być tak jak pani nauczycielka mówi, albo karze robić, a o masie
zadań domowych nie wspomnę.
Medycyna
Większość Polaków w Anglii na brytyjską medycynę narzekało.
Ja nie mogę narzekać, chociaż okres ciąży nieco stresowałam, gdyż tam właściwie
nie wykonuje się wielu badań i wykonuje tylko 2 USG brzucha: w około 13 i 20
tygodniu ciąży. Później brzuszek bada się „rękami” i robi to położna – w taki
sposób ustalane jest położenie dziecka. Nie chodzi się do ginekologa i żadnego
badania ginekologicznego nie ma.
Za to bardzo mi się spodobało „wsłuchiwanie się” w pacjenta.
Lekarz czy położna w tym czasie nic nie notują
a na prawdę Cię słuchają i starają się rozwiązać problem. Istotne są
nawet takie stwierdzenia jak silny stres, płaczliwość, lęk.
Nigdy nie przepisywano lekarstwa kiedy nie było konieczne. I
tak oto moja córka przez całe 20 miesięcy
swojego życia w Anglii nie otrzymała żadnego syropu czy antybiotyku (z
wyjątkiem zapalenia spojówek). Uważam to, za dobre podejście. Kiedy szłam do
lekarza otrzymywałam trafną poradę i uspokajano mnie na temat stanu zdrowia.
Kiedy byłą konieczność dodatkowych badań wysyłano mnie do szpitala lub (mi)
podano antybiotyk, kiedy wdała się infekcja. Wszelkie wyniki badań krwi zawsze
przychodziły pocztą. Nie trzeba było chodzić do laboratorium, a krew pobierała
mi położna lub lekarka, która się mną opiekowała, i która zdobyła już moje
zaufanie. (Pobieranie krwi i wszelkie igły to dla mnie coś najgorszego).
W Anglii katar czy lekki kaszel nie był uważany za chorobę.
Moja Alinka mogła w tym czasie chodzić do żłobka. Za to zawsze informowano mnie
i proszono o odbiór dziecka kiedy pojawiała się temperatura. Jest to dla mnie
proces zrozumiały. Kiedy miała zapalenie spojówek również mogła zostać w
żłobku, a antybiotyk podały za mnie pani ze żłobka. W sumie o żłobku także
mogłabym napisać dodatkowy obszerny wpis :)
W okolicach Newcastle - nad morzem. |
W okolicach Newcastle - nad morzem. |
W Parku Narodowym Peak Districk. Tak prawdziwie i angielsko :) |
W Parku Narodowym Peak Districk. Tak prawdziwie i angielsko :) |
W Parku Narodowym Peak Districk. Tak prawdziwie i angielsko :) |
W Parku Narodowym Peak Districk. Tak prawdziwie i angielsko :) |
W Parku Narodowym Peak Districk. Tak prawdziwie i angielsko :) |
Na wystawach muzealnych Chatsworth zadbano o najdrobniejszy detal. |
W Newcastle |
Podsumowanie:
Krótko jak zapamiętałam Anglię: przywiązanie do historii i
tradycji, dbanie o detale i estetykę miast, parków, budynków i wnętrz oraz miks
kulturowy. Chętnie pojadę tam ponownie, już jako turystka (lub inwestorka). Jakie
Wy macie spostrzeżenia lub wspomnienia z Wielkiej Brytanii? Jak sobie
wyobrażacie ten kraj?
Pozdrawiam,
Patrycja
PS wybaczcie gorszej jakości zdania. Wpis pisałam na szybko,
zdaję sobie sprawę, że wymaga jeszcze jakiś poprawek.
Fajny wpis, z ciekawością przeczytałam tekst i obejrzałam zdjęcia. Moja siostrzenica lata już mieszka w Anglii, no i właśnie rozważa powrót do kraju...Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJa powrotu do kraju nie żałuje. Zawsze bym o tym myślała i rozważała tę decyzję. Mam już to z głowy. Ale przyznaję, że myśli się o Anglii / innym kraju. Nie koniecznie trzeba tęsknić, ale porównuje się wiele aspektów.
UsuńBardzo fajny i bogaty post. Można się wiele dowiedzieć. Ja osobiści nie mam doświadczenia z życia w Anglii, ale znam ludzi którzy tam wyjechali, ale na razie nie wracają. Moja bliska koleżanka wróciła po 7 latach z Włoch, ale to już inny kraj i inna historia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Włochy - trochę inna historia, ale jednak imigracja, więc jest wiele wspólnego zapewne. Pozdrawiam
UsuńRewelacja, piękne zdjecia. Wszędzie dobrze, ale chyba w domu najlepiej, co?
OdpowiedzUsuńDokładnie. W domu najlepiej, doświadczenia więcej, pomysłów i inspiracji mnóstwo :)
UsuńPiękne zdjęcia. Uwielbiam Londyn :)
OdpowiedzUsuńAkurat Londynu na zdjęciach nie przedstawiłam. Londyn mnie czymś ujął, ale jest taki... "do odhaczenia"> Jest mnóstwo miejsc w Anglii do zobaczenia. Praktycznie każdy jej zakątek jest interesujący.
UsuńŚwietne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję kiedyś odwiedzić Anglię :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby się udało. To nie był mój wymarzony kraj, ale teraz chętnie pojechałabym tam turystycznie :)
OdpowiedzUsuńChciałbym kiedys pojechac na miesiac i zobaczyc jak sie z zyje w innym stylu.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki. To byłoby bardzo ciekawe doświadczenia :)
UsuńJa uwielbiam szczególnie ten nadmorski klimat w bardziej północnej części Anglii. Podziwianie morza z wysokich wzgórz to coś, co naprawdę zostaje w pamięci. :)
OdpowiedzUsuńMasz racje. I to w sumie całkiem coś innego niż wyobrażenia większości z nas :) A w 100% coś innego niż plaże i widoki południowo europejskich plaż.
Usuńmam podobnie
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w Anglii, ale chciałabym kiedyś zobaczyć Kornwalię
OdpowiedzUsuńAngielskie budownictwo jest bardzo interesujące.
OdpowiedzUsuńnie rozumiem fascynacji tym krajem. to już lepsza Szwecja.
OdpowiedzUsuń