piątek, 25 stycznia 2019

Jak zapamiętałam Anglię


Nie raz chciałam napisać o tym jakie są różnice pomiędzy Polską a Wielką Brytanią. Często jednak kierunkowało się to tak, że Polska prezentowała się gorzej lub miała mniej atutów. Nie chciałam robić takiego wpisu, bo nie uważam Polski za jakiś gorszy kraj (wtedy na pewno bym tutaj nie wróciła). Myślę, ze Polska nie podąża dobra drogą rozwojową,  i mogłabym poruszyć kilka tematów o tym jak niektóre sytuacje / spawy wyglądały w Wielkiej Brytanii (lub w innych krajach) w innych moich wpisach. Może kiedyś ktoś natrafi na te moje pisadło, a będzie to osoba, która bardziej będzie miała wpływ na to by zmieniać niektóre aspekty w naszym kraju. Dzisiaj o tym jak zapamiętałam Anglię. Poruszę różne kategorie oraz pojawi się spora ilość zdjęć z naszych trzech ostatnich miesięcy w Anglii.




Architektura


Czyli to co lubię najbardziej i to za czym bardzo swego czasu tęskniłam. Początkowo nie umiałam się do Anglii przyzwyczaić, każda uliczka wyglądała tak samo. A to co mi się spodobało w architekturze najbardziej to poszanowanie Brytyjczyków do tradycji, między innymi do cegły. 

Większość starych budowli zachowała się także w bardzo dobrym stanie. Zameczki, pałacyki czy ruiny mają poświęcony im bardzo szczególny czas i pojawia się troska o najdrobniejsze detale. W zameczkach / dworkach często znajdują się małe muzea, do których wejścia są za darmo, ale jest także spora ilość do których wstęp sięga blisko 100zł za osobę. Mimo wszystko nigdy nie żałowałam tych pieniędzy wnętrza są urządzone na bardzo wysokim poziomie. Jednym z takich miejsc był zamek w Bolsower, gdzie wnętrza miały za zadanie oddać charakter epoki renesansu. Tam każde piętro prezentowało inny wiek, ale większość komnat pokryta była pięknie tkanymi gobelinami (przecież nie było wtedy tapet). Na końcu podróży przez zamek można było zobaczyć na zdjęciach jak przygotowano się i kto tkał te tkaniny! A w Szkocji w jednym z zamku było osobne pomieszczenie i można było na własne oczy obserwować panią, która wyplatała te wszystkie piękne cudowne wzory i krajobrazy.  W innym zameczku stała suknia w której była koronowana Elżbieta.

Wokół  tych zadbanych budynków był zazwyczaj park z piękną zieloną (zawsze krótką trawą). A w najbliższej okoli ogrody danych dworów oraz zimowe ogrody (te w przeszkleniach). Wszystko było zadbane i wszystkiemu był poświęcony czas co do każdego centymetra. W ogrodach zielonych pięknie pachniało kwiatami lub przyprawami, albo można było zobaczyć piękne tropikalne rośliny. 
 W ogrodach letnich można było zobaczyć prawdziwy sad, zielnik lub dekoracyjne kwiaty, a także zagraniczne okazy.

Wszystko bardzo dobrze przygotowane z nawiązaniem do danej historii, bardzo dobra organizacja całości oraz dbałość o detale. Odwrotny przykład w Polsce jest w mojej okolicy gdzie  stary dworek, choć odnowiony i dzisiaj jest w nim dom kultury, to jego cale obejście dzisiaj jest zwyczajnym parkiem, z którego nie da się zaczerpnąć dawnego życia.




Stany domów:

W Anglii były gorsze niż w Polsce. Cienkie ściany, chłód, wilgoć i notoryczne oszczędzanie na ogrzewaniu, przez co tworzyła się pleść. Szeregowki to z  kolei plus w postaci większego metrażu, małego ogródka i miejsca parkingowego.



Szeregówki mijane gdzieś po drodze

Szeregówki mijane gdzieś po drodze

Matlock

Usługi na parterach - zawsze się ładnie prezentują! Brak niepotrzebnego plastiku i chińszczyzny. Wiele oryginalnych produktów.

Kwiaty często dekorowały wiele zakątków, okna, drzwi, a nawet całe budynki.

Cmentarz

Detal na cmentarzu.

Matlock. Zanim wejdziesz do domu. Oto przykład pierwszego wrażenia w home stagingu :)

Clumber Park. Domek ten służył chyba jako szatknia graczy w krykieta. Wciąż w użytku!



Trzy powyższe zdjęcia to Nottigham rynek.




Ludzie

Pamiętam Anglików jako ludzi bardzo uprzejmych. Przepraszają za nic. Zawsze dziękują, proszą i przepraszają. Ja osobiście nigdy nie spotkałam się z dyskryminacja choć słyszałam o takich incydentach. 

Mieszanina kultur. W Anglii można spotkać ludzi o różnych kolorach skory, różnych wzrostach czy wagach, a także rożnie się ubierających: może to być muzułmanin idący w białej szacie, kobieta z niebieskimi włosami, pani w burce, a nawet ktoś idący w piżamie prosto do tesko.

Ludzie są otwarci i różnorodni i każdy ma swój własny styl. Nie przejmują się czyjaś opinią, mają własne zdanie. W Polsce wszyscy ubieramy się podobnie, a jak już się ktoś ubierze nieco inaczej, to zostaje troszkę wytknięty palcem, albo kiedy ktoś ma niebieskie włosy, starą spódnicę, czy kolczyki na twarzy.

Tatuaże:  chyba każdy anglik ma tatuaże na ciele. I o ile zawsze chciałam mieć tatuaż, żeby się wyróżnić tak w Anglii nie chciałam mieć tatuażu żeby się wyróżnić.



Praca

Anglicy są przywiązani do pracy. Często słyszałam o osobach które zajmują stanowiska cale swoje życie. Np. operat jakiejś maszyny, nie wiem z jaka stawka zaczynał, ale po latach stawka za godzinę jest już bardzo pokaźna, z resztą ta osoba jest także już ekspertem swojej kategorii (stawka jest wysoka, a nie rośnie wraz z minimalna krajową ;) )

Ogólnie jednak o Anglikach mówiono, że są leniwi i powolni. Na wszystko mają czas. Wielu z nich nie chciało się pracować. Patrząc na bieg czasu i zleconych przez rząd benefitów nie było to dziwne… Kiedy młody Anglik nie zauważył, aby jego rodzice kiedykolwiek pracowali, sam nie chciał iść do pracy…


Ogrody zimowe Chatsworth.


Każdy skrawek musi być odpowiednio zagospodarowany. Chatsworth.

Ogrody zimowe



Clumber Park. Wewnątrz wiele donic i roślinności sadzone jak w szklarni. Na zewnątrz prawdziwe sady, warzywniaki, zielniki i rośliny.


Clumber Park. . Temat pogody całkowicie pominęłam. Jak dla mnie angielska pogoda jest fajna: uczy tego, że nawet w deszczu mozna dobrze spędzać czas na zewnątrz.


Clumber Park. Widok z ogrodów na ogród zimowy. Cudownie!

Clumber Park. Warzywnik



 

Krajobrazy

Anglia była uporządkowana. Były miasta, miasteczka, wsie i bezludzia. W moim miasteczku nawet ulice były uporządkowane, były obszerne osiedla lub ulice samych agencji ds. nieruchomości lub salonów samochodowych. Wszystko poukładane. Miejscowości czyste, ale w takim sensie: brak brudu i kurzu. Nie było nigdzie błota czy niepotrzebnych gruzów i wysypisk. Ale na przykład Newcastle zapamiętałam całe w niepotrzebnych papierkach i śmieciach walających się po chodnikach.

Park Narodowy Peak District (na ostatnich zdjęciach we mgle) był cudowny. Przejeżdżało się przez małe miejscowości jak z filmów, a dookoła były zielone wzgórza pełne pasących się owiec. Byliśmy nawet na spacerze chodząc pomiędzy nimi. Plaże całkiem inne – puste i chłodniejsze. Trafialiśmy zawsze na odpływ.  Szczerze przyznam, że zapamiętałam dużo starych domów oraz wiele bardzo ładnych i naturalnych krajobrazów. Nie wiem, czy byłam gdzieś w nowoczesnym miejscu. Owszem były nowoczesne budynki, ale dookoła były przeobrażane stare budynki w nowocześniejsze. O wszystko się dba, nic nie ginie jeśli nie musi. 




Samochody

Często można było spotkać wypasione nowoczesne fury, ale także stare samochody, stare volkswageny czy fordy.





Są jeszcze dwie kwestie, o którym mogłabym zrobić osobne wpisy, ale dzisiaj tylko krótko:


W New Castle

Na zlocie starego Volkswagena V2

Na zlocie starego Volkswagena V2 - inny okaz.



Edukacja


Dzieciaki nie chodzą z tornistrami, książki trzyma się w szkole. Lekcje odbywają się zawsze w stałych godzinach dnia, co ułatwia rozplanowanie dnia rodziców. Nie zadaje się zadań domowych (ewentualnie jakieś drobne zadanie semestralne), dzięki czemu dzieci w domu spędzają czas rekreacyjnie bawiąc się. Mózg potrzebuje odpoczynku. Podobało mi się to, że w Brytanii dzieci są uczone mówić o własnych uczuciach i potrzebach, w Polsce raczej musi być tak jak pani nauczycielka mówi, albo karze robić, a o masie zadań domowych nie wspomnę.




Medycyna

Większość Polaków w Anglii na brytyjską medycynę narzekało. Ja nie mogę narzekać, chociaż okres ciąży nieco stresowałam, gdyż tam właściwie nie wykonuje się wielu badań i wykonuje tylko 2 USG brzucha: w około 13 i 20 tygodniu ciąży. Później brzuszek bada się „rękami” i robi to położna – w taki sposób ustalane jest położenie dziecka. Nie chodzi się do ginekologa i żadnego badania ginekologicznego nie ma. 

Za to bardzo mi się spodobało „wsłuchiwanie się” w pacjenta. Lekarz czy położna w tym czasie nic nie notują  a na prawdę Cię słuchają i starają się rozwiązać problem. Istotne są nawet takie stwierdzenia jak silny stres, płaczliwość, lęk. 

Nigdy nie przepisywano lekarstwa kiedy nie było konieczne. I tak oto moja córka przez całe 20  miesięcy swojego życia w Anglii nie otrzymała żadnego syropu czy antybiotyku (z wyjątkiem zapalenia spojówek). Uważam to, za dobre podejście. Kiedy szłam do lekarza otrzymywałam trafną poradę i uspokajano mnie na temat stanu zdrowia. Kiedy byłą konieczność dodatkowych badań wysyłano mnie do szpitala lub (mi) podano antybiotyk, kiedy wdała się infekcja. Wszelkie wyniki badań krwi zawsze przychodziły pocztą. Nie trzeba było chodzić do laboratorium, a krew pobierała mi położna lub lekarka, która się mną opiekowała, i która zdobyła już moje zaufanie. (Pobieranie krwi i wszelkie igły to dla mnie coś najgorszego).

W Anglii katar czy lekki kaszel nie był uważany za chorobę. Moja Alinka mogła w tym czasie chodzić do żłobka. Za to zawsze informowano mnie i proszono o odbiór dziecka kiedy pojawiała się temperatura. Jest to dla mnie proces zrozumiały. Kiedy miała zapalenie spojówek również mogła zostać w żłobku, a antybiotyk podały za mnie pani ze żłobka. W sumie o żłobku także mogłabym napisać dodatkowy obszerny wpis :)

W okolicach Newcastle - nad morzem.

W okolicach Newcastle - nad morzem.

Myśleliśmy, że to kolejne muzeum, a to hotel. Mimo wszystko można było dobrze spędzić czas na jego obrzeżach czy przeglądając historyczne zdjęcia okolicy, znajdujące się wewnątrz w wielkim holu pokrytym kopułą (przypominało mi to meczet).



W Parku Narodowym Peak Districk. Tak prawdziwie i angielsko :)

W Parku Narodowym Peak Districk. Tak prawdziwie i angielsko :)

W Parku Narodowym Peak Districk. Tak prawdziwie i angielsko :)

W Parku Narodowym Peak Districk. Tak prawdziwie i angielsko :)

W Parku Narodowym Peak Districk. Tak prawdziwie i angielsko :)



Na wystawach muzealnych Chatsworth zadbano o najdrobniejszy detal.

W Newcastle







Podsumowanie:

Krótko jak zapamiętałam Anglię: przywiązanie do historii i tradycji, dbanie o detale i estetykę miast, parków, budynków i wnętrz oraz miks kulturowy. Chętnie pojadę tam ponownie, już jako turystka (lub inwestorka). Jakie Wy macie spostrzeżenia lub wspomnienia z Wielkiej Brytanii? Jak sobie wyobrażacie ten kraj?


Pozdrawiam,
Patrycja


PS wybaczcie gorszej jakości zdania. Wpis pisałam na szybko, zdaję sobie sprawę, że wymaga jeszcze jakiś poprawek.

19 komentarzy:

  1. Fajny wpis, z ciekawością przeczytałam tekst i obejrzałam zdjęcia. Moja siostrzenica lata już mieszka w Anglii, no i właśnie rozważa powrót do kraju...Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja powrotu do kraju nie żałuje. Zawsze bym o tym myślała i rozważała tę decyzję. Mam już to z głowy. Ale przyznaję, że myśli się o Anglii / innym kraju. Nie koniecznie trzeba tęsknić, ale porównuje się wiele aspektów.

      Usuń
  2. Bardzo fajny i bogaty post. Można się wiele dowiedzieć. Ja osobiści nie mam doświadczenia z życia w Anglii, ale znam ludzi którzy tam wyjechali, ale na razie nie wracają. Moja bliska koleżanka wróciła po 7 latach z Włoch, ale to już inny kraj i inna historia.
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Włochy - trochę inna historia, ale jednak imigracja, więc jest wiele wspólnego zapewne. Pozdrawiam

      Usuń
  3. Rewelacja, piękne zdjecia. Wszędzie dobrze, ale chyba w domu najlepiej, co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. W domu najlepiej, doświadczenia więcej, pomysłów i inspiracji mnóstwo :)

      Usuń
  4. Piękne zdjęcia. Uwielbiam Londyn :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat Londynu na zdjęciach nie przedstawiłam. Londyn mnie czymś ujął, ale jest taki... "do odhaczenia"> Jest mnóstwo miejsc w Anglii do zobaczenia. Praktycznie każdy jej zakątek jest interesujący.

      Usuń
  5. Mam nadzieję kiedyś odwiedzić Anglię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzymam kciuki, żeby się udało. To nie był mój wymarzony kraj, ale teraz chętnie pojechałabym tam turystycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałbym kiedys pojechac na miesiac i zobaczyc jak sie z zyje w innym stylu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki. To byłoby bardzo ciekawe doświadczenia :)

      Usuń
  8. Ja uwielbiam szczególnie ten nadmorski klimat w bardziej północnej części Anglii. Podziwianie morza z wysokich wzgórz to coś, co naprawdę zostaje w pamięci. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje. I to w sumie całkiem coś innego niż wyobrażenia większości z nas :) A w 100% coś innego niż plaże i widoki południowo europejskich plaż.

      Usuń
  9. Nigdy nie byłam w Anglii, ale chciałabym kiedyś zobaczyć Kornwalię

    OdpowiedzUsuń
  10. Angielskie budownictwo jest bardzo interesujące.

    OdpowiedzUsuń
  11. nie rozumiem fascynacji tym krajem. to już lepsza Szwecja.

    OdpowiedzUsuń